www.remuszko.pl | Chamstwo |
ROZPRAWA JUTRO: CZWARTEK 2 GRUDNIA 2010!
Z ostatniej chwili: uprzejmie zapraszam na rozprawę W tym wypadku słowa na żywo mają podwójne znaczenie. Po pierwsze, po każdej rozprawie będę na swojej stronie www zamieszczał bieżącą dokładną relację. Po drugie, proces jest jawny i każdy obywatel ma konstytucyjne prawo uczestniczyć w nim w charakterze obserwatora. Wszystkich zatem P.T. Zainteresowanych – a zwłaszcza Koleżanki i Kolegów dziennikarzy – uprzejmie zapraszam na pierwszą rozprawę, która rozpocznie się we wtorek 18 maja 2010 o 9:00 rano w sali nr 206 warszawskiego Sądu Okręgowego przy al. Solidarności 127. *          *          * Powód:                                                                                              Warszawa, 5 listopada 2009 Stanisław Remuszko Dunikowskiego 8 02-784 Warszawa Pozwany: Telewizja Polska S.A. Woronicza 17 02-625 Warszawa Sąd
Okręgowy
w
Warszawie Al.
Solidarności 127 00-898
Warszawa P o z e w (skrót)
O
godzinie 20:00 - w porze największej oglądalności i w tzw. czasie
chronionym - Telewizja Polska nadała program
zawierający sceny pełne najdrastyczniejszych wulgaryzmów.
Plugawe przekleństwa padały z ekranu kilkadziesiąt razy (zapis jednej
tylko minuty -
załączam
).
To
postępowanie telewizji naruszyło moje dobra osobiste - zwłaszcza moją
godność i mój domowy mir.
Postępowanie
pozwanego było również bezpośrednim złamaniem obowiązującej
ustawy o radiofonii i telewizji.
Wnoszę
o zasądzenie od pozwanego tytułem zadośćuczynienia symbolicznej
złotówki dla mnie oraz stu tysięcy złotych dla Fundacji
Dzieciom “Zdążyć z Pomocą”, Łomiańska 5, 01-685 Warszawa,
(KRS 0000037904). Jako
ważny materiał dowodowy, dokumentujący tło i okoliczności tej
skandalicznej historii, załączam książkę "Wariacje
obywatelskiej", gdzie cała sprawa jest z detalami opisana na
stronach 11-58.
Z
respektem i dobrymi życzeniami *          *          * Więcej
można dowiedzieć się z książki oraz obserwując kolejne rozprawy.
Jednak przez szacunek dla Czytelników podaję kilka
podstawowych informacji w pigułce. Moje
samotne boje o elementarną kulturę w telewizji trwają od pierwszej
połowy lat dziewięćdziesiątych. Skarżyłem się na ohydnie bluzgających
z ekranu konkretnych piosenkarzy, gwiazdorów i artystów
(Owsiak, Staszewski, jakieś zespoły) i na programowych decydentów,
pisałem felietony, listy i artykuły, nagrywałem, zawiadamiałem
prokuraturę i zeznawałem, nachodziłem konstytucyjne organa mojego
państwa (KRRiT, RPO), prywatnie nękałem znanych (sobie) posłów
i senatorów – lecz wszystko na nic. Krajowa Rada w
osobach pań Waniek i Kruk ostatecznie umyła ręce, Rzecznik Praw
Obywatelskich doktor Janusz Kochanowski na skargi obywateli nie
odpowiadał w ogóle (sic!), telewizyjni bonzowie zaś (Dworak,
Wildstein, Miszczak) uznali, że ze swoimi językowymi pretensjami po
prostu nie idę z duchem czasu. Jedyne,
co mi się udało, to zebrać grono ludzi posiadających w tej sprawie
podobne poglądy. Oni są wyliczeni tutaj
– z imienia, nazwiska i miejsca zamieszkania. Są wśród
nich postacie arcysławne – że alfabetycznie wymienię tylko, dla
przykładu, Leszka Balcerowicza,
Jarosława Kaczyńskiego, Bronisława Komorowskiego, Jana Miodka czy
Tadeusza Sznuka – ale przede
wszystkim jest kilka setek osób absolutnie mi nie znanych,
którzy nie obawiali się powierzyć mi swych prywatnych danych
osobowych po to, by móc publicznie zaprotestować na mojej www
przeciwko bezkarnemu telewizyjnemu schamianiu narodu. Cytuję
za „Wariacjami obywatelskimi”, str. 21:
W
zgodnej opinii psychologów i socjologów nie ulega
wątpliwości, iż zbrodnia, przemoc i przekleństwa na telewizyjnych
ekranach przyczyniają się do brutalizacji realnego społecznego życia,
a zwłaszcza jego młodzieżowych subkultur. Dramatycznym wyrazem tej
brutalizacji są potem potworne czyny młodych ludzi, ze smakiem i
szczegółami relacjonowane przez żądne sensacji media. Nie
chcę przez to powiedzieć, że pan prezes Miazek odpowiada za
torturowanie maturzysty porwanego w Lasku Bielańskim, a pan
przewodniczący Sulik za bestialskie zamordowanie młodej kobiety przez
trójkę innych maturzystów. Ale też jest logicznie
oczywiste, że ci, którzy
mają prawny i etyczny obowiązek czuwania nad przestrzeganiem
obowiązujących przepisów, i dopuszczają zarazem do bezkarnego
łamania tego prawa – ponoszą, by tak rzec, część moralnej
odpowiedzialności za późniejsze – dalekie i pośrednie –
społeczne złe skutki własnego zaniechania. Cytowane
wyżej słowa napisałem do KRRiT 18 października 1997 roku. Cytowany
wyżej pozew złożyłem 5 listopada 2009 roku. A 10 lutego 2010 roku
siedemnastoletni bandyta zadźgał nożem na śmierć warszawskiego
policjanta dlatego, że ten wcześniej zwrócił mu uwagę, aby nie
przeklinał na autobusowym przystanku... No
więc powiem wprost: być może nie doszłoby do tej zbrodni, gdyby
panie i panowie Zoll, Wildstein, Waniek, Sulik, Miszczak, Miazek,
Kruk, Kochanowski, Dworak i inni zrobili w swoim czasie to, co do
nich elementarnie należało. Tak uważam. Stanisław
Remuszko Czytaj szczegóły:
@ Grzegorz Kopański
(Józefów), Radosław Żurawski vel Grajewski
(Łódź), Andrzej Tarasek (Piekary Śląskie), Janusz
Waliszewski (Pleszew), Anna Drzewiecka, Krystyna i Adam
Ferchowie, Agnieszka Pliszkiewicz, Wiktor Wrzos i Andrzej Zalewski
(Warszawa). Szanowni Państwo, dzień dobry! Uprzejmie przypominam,
że Państwo własnoręcznie podpisali się pod protestem przeciwko
telewizyjnemu seansowi, który jest przedmiotem niniejszego
procesu. Mnie również zabolało, że, jako obywatele, zostaliśmy
wówczas zlekceważeni (eufemizm) przez adresatów (KRRiT
i RPO) – ale teraz pojawiła się szansa na precedensowe
rozstrzygnięcie problemu. Uprzejmie zapraszam Państwa do sali nr 206
warszawskiego Sądu Okręgowego we czwartek 4
marca 2010 o godzinie 9:00. Owszem,
to nie jest zbyt chrześcijańska pora, ale czego nie robi się ze
szczerego patriotyzmu :-) *          *          * (2 marca 2010). W odpowiedzi na pozew, telewizja napisała, iż do naruszenia moich dóbr osobistych wcale nie doszło,
ponieważ... wyzwiska nie były adresowane do mnie osobiście! Cytuję: ...Wulgaryzmy nie były skierowane do powoda czy jego
domowników, nie były wygłaszane pod ich adresem, nie stawiają ich w złym świetle, nie obrażają ich ani nie poniżają...
[W podpisie: Biuro Prawne TVP SA, Krzysztof Foland, radca prawny]
*          *          *
(3 marca 2010). Alfabetyczna lista redakcji osobiście zawiadomionych przeze mnie (ze stosownym wyprzedzeniem) o procesie i terminie rozprawy: Gazeta Wyborcza, Newsweek, Nowe Państwo, Obywatel,
PAP, Polityka, Polskie Radio Program I, II, III, Press, Przegląd, Przekrój, Radio Maryja, Radio RMF, Radio Zet, Rzeczpospolita, Super Express,
TVN, Tygodnik Powszechny, Tygodnik Solidarność, Wprost.
*          *          *
(3 marca 2010). Na 21 godzin przed rozpoczęciem procesu,
sekretariat XXIV wydziału warszawskiego Sądu Okręgowego w osobie miłej pani Izabeli Kurek zadzwonił do mnie i rzekł: jutrzejsza rozprawa
została odwołana z powodu nagłej choroby sędziego.
Dziękując Sądowi za ten telefon oraz życząc panu sędziemu Jackowi Tyszce rychłego powrotu do zdrowia - uprzejmie zawiadamiam P.T.
Czytelników, iż o nowym terminie poinformuję w tym miejscu tak szybko, jak to będzie możliwe. *          *          * Powód:
                                                                                          Warszawa,
17 maja 2010 Stanisław
Remuszko Dunikowskiego 8 02-784 Warszawa Pozwany: Telewizja
Polska S.A. Woronicza 17 02-625 Warszawa Sąd
Okręgowy
w
Warszawie Al.
Solidarności 127 00-898
Warszawa sygn.
akt: XXIV
C 1093/09 O d p o w i e d ź
Uznając,
iż pozostałe kwestie są dostatecznie wyjaśnione w przedłożonych
materiałach dowodowych lub zostaną dodatkowo wyjaśnione podczas
przewodu - pragnę tą drogą polemizować tylko z jednym twierdzeniem
strony pozwanej. Oto ono:
...Wulgaryzmy nie były
skierowane do powoda czy jego domowników, nie były wygłaszane
pod ich adresem, nie stawiają ich w złym świetle, nie obrażają ich
ani nie poniżają...
Odpowiadam
obrazowo: moje dobra osobiste zostają naruszone nie
tylko wtedy, gdy
ktoś cuchnącym błotem obrzuci bezpośrednio mnie, lecz również
wtedy, gdy to
błoto znienacka wleci do mojego czystego i schludnego salonu przez
okno (tu: telewizyjne), lądując na talerzu, dywanie czy meblach. Jako
dziennikarz, chcę też podkreślić, że wolność słowa nie jest wartością
ani najwyższą, ani bezwzględną. Tak jak potrzeby fizjologiczne w
cywilizowanym państwie załatwia się
tylko w miejscach wyznaczonych,
tak polski parlament, dbając o dobra osobiste obywateli, uznał, iż
medialna defekacja słowna może odbywać się tylko
w godzinach wyznaczonych.
Na drzwiach odpowiednich pomieszczeń widnieją litery WC,
a w ustawie o KRRiT widnieją godziny 23:00-6:00.
*          *          *
(18
maja 2010) Jeśli
dobrze zrozumiałem ustne uzasadnienie wyroku ogłoszonego dziś około
9:30 przez sędziego warszawskiego Sądu Okręgowego pana Jacka Tyszkę –
nadanie przez telewizję publiczną o godzinie dwudziestej z minutami
następującej wypowiedzi (przepraszam, ale cytuję): ...Ty
kurwo jedna, ty chuju jeden ty!
Jak
mogłeś, jak kurwa mogłeś?
Spierdoliłeś!
Teraz samą mnie zostawiłeś! Ty chuju jeden, ty tchórzu!
Znudziło ci się, tak? Samą! Z chłopakiem samą! Ty tchórzu
jebany, kurwa jeden ty! Pierdolę cię! Słyszysz zasrańcu? Pierdolę
cię!...
naruszyło
wprawdzie moje dobra osobiste (m.in. mir domowy i prawo do
prywatności), lecz niczym to nie skutkuje, ponieważ TVP działała
legalnie, jako realizująca swoją ustawową misję, której
fundamentem są – w tym wypadku –swoboda
artystycznego wyrazu
oraz wolność
słowa; nadto
przytoczony fragment został brutalnie wyrwany ze słusznego
kontekstu-całokształtu... Złożyłem
wniosek o pisemne uzasadnienie wyroku i zamierzam apelować :-) *          *          *
Warszawa, 17 czerwca 2010
Powód:
Pozwany:
Sąd Apelacyjny
sygn. akt: XXIV C 1093/09.
APELACJA
Niniejszym zaskarżam w całości wyrok Sądu Okręgowego z dnia 18 maja 2010 w sprawie XXIV C 1093/09.
Wnoszę o zmianę zaskarżonego wyroku w całości oraz o uwzględnienie powództwa poprzez zasądzenie od pozwanej spółki na moją rzecz symbolicznej złotówki i 100.000 zł na rzecz Fundacji Dzieciom "Zdążyć z Pomocą" (KRS 0000037904).
Zaskarżonemu wyroki zarzucam :
1. Naruszenie artykułu. 24. § 1. kc w związku z artykułem 6. kc poprzez błędne uznanie, że działania pozwanej spółki nie były bezprawne, w szczególności zaś - że nastąpiły (cytuję) "w ramach porządku prawnego oraz w interesie społecznym".
2. Naruszenie artykułu 21. ust. 1. w związku z ustępem 1a. punkt 7. oraz ustępem 2. punkty 5. i 6. ustawy o radiofonii i telewizji [dalej URT] poprzez błędną interpretację pojęcia "misja publiczna", szczególnie w zestawieniu z - bezpośrednio stwierdzającymi bezprawność - artykułem 18. ustępy 5. i 7. URT oraz paragrafem 1. punkt 2. i 4. wydanego na podstawie URT rozporządzenia Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji [dalej KRRiT] z 20 listopada 2001 w sprawie szczegółowych zasad kwalifikowania, rozpowszechniania i sposobu zapowiadania audycji lub innych przekazów, które mogą zagrażać fizycznemu, psychicznemu lub moralnemu rozwojowi niepełnoletnich [dalej Rozporządzenie].
3. sprzeczność uzasadnienia z zebranym materiałem dowodowym oraz z zasadami demokratycznego państwa prawa poprzez :
a) uznanie (najpierw), że wolność słowa i prawo do ochrony prywatności mają jednakową rangę, a (potem) przyznanie pierwszeństwa wolności słowa,
b) przyjęcie, że publiczne przeklinanie najplugawszymi słowami należy do polskiej tradycji, a polskie społeczeństwo daje na to milczącą zgodę (tolerancja)
c) uznanie, iż działania sądów zgodne z istotą artykułu 18. ustęp 5. i 7. URT oraz paragrafu 1. punkt 4. Rozporządzenia byłyby cenzurą.
d) pominięcie materiału dowodowego ze stron 37-38 załącznika do pozwu.
Z uwagi na mój stan majątkowy i charakter sprawy wnoszę o zwolnienie mnie od wpisu od apelacji w całości.
UZASADNIENIE
I. Bezprawność
Według Sądu Okręgowego (streszczam), pozwana spółka naruszyła moje dobro osobiste (mir domowy, prywatność), jednak nie było to naruszenie bezprawne, gdyż spółka, emitując film, wypełniała swą ustawową misję publiczną, a więc tym samym "działała w granicach prawa i w interesie społecznym". Tak w każdym razie napisał Sąd na stronie ósmej uzasadnienia wyroku, akapit drugi od dołu.
Z nieznanych powodów, Sąd w tym kontekście całkowicie pominął artykuł 18 ustęp 7 URT oraz o paragraf 1 punkty 2 i 4 Rozporządzenia.
Art. 18 ust. 7 URT nakłada na nadawcę ustawowy obowiązek przeciwdziałania wulgaryzacji języka.
§ 1 Rozporządzenia zakazuje rozpowszechniania między godziną 6 rano a 11 wieczorem ...przekazów, które ze względu na zawarte w nich treści lub ich formę mogą zagrażać fizycznemu, psychicznemu lub moralnemu rozwojowi niepełnoletnich
w szczególności zaś zakazuje o tej porze rozpowszechniania
Punkt 2: ...prezentowanych w pozytywnym kontekście norm grupowych sprzecznych z prawem lub moralnością
Punkt 4: ...zwrotów, słów lub gestów wulgarnych
Należy zauważyć ponadto, że wulgaryzmy naruszają zasady obyczajowe i są ścigane z art. 141 kodeksu wykroczeń: Kto w miejscu publicznym umieszcza nieprzyzwoite ogłoszenie, napis lub rysunek albo używa słów nieprzyzwoitych, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1.500 złotych albo karze nagany.
W świetle powyższego, nadanie przez TVP w tzw. porze chronionej filmu PEŁNEGO najwulgarniejszych przekleństw i wyzwisk (które w cytowanej minucie występują jedynie z większą niż w innych minutach gęstością - ...Ty kurwo jedna, ty chuju jeden ty! Jak mogłeś, jak kurwa mogłeś? Spierdoliłeś! Teraz samą mnie zostawiłeś! Ty chuju jeden, ty tchórzu! Znudziło ci się, tak? Samą! Z chłopakiem samą! Ty tchórzu jebany, kurwa jeden ty! Pierdolę cię! Słyszysz zasrańcu? Pierdolę cię!...) było złamaniem przepisów tak oczywistym, tak nie budzącym najmniejszych wątpliwości, tak jasnym i klarownym, że mogłoby posłużyć za wzorcowy przykład łamania prawa dla studentów pierwszego roku tego kierunku studiów!
Załóżmy jednak (domyślnie), że Sądowi Okręgowemu nie chodziło o tę ewidentną kwalifikację, lecz o WYŁĄCZENIE bezprawności czynu, ze względu na... No właśnie, ze względu na co?
Proszę wybaczyć, nie jestem prawnikiem, ale w dzisiejszych internetowych czasach łatwo sprawdzić, co o wyłączeniu bezprawności w procesie cywilnym mówią prawnicze autorytety - w solennych komentarzach do kodeksów, w wyrokach i w glosach do nich. A więc sprawdziłem, i okazuje się, że absolutnie niczego "pasującego" nie mówią.
Owszem, przez chwilę zastanawiałem się nad "obroną konieczną" oraz "stanem wyższej konieczności". Jednak na ten temat nie ma w uzasadnieniu wyroku marnego słowa! Zresztą spytam: jakież to ważne dobro (oraz przed kim lub przed czym) miałoby być bronione za pomocą steku plugawych wyzwisk? Jakaż to konkretna wyższa konieczność zmusiła pozwaną spółkę do chamskiego przeklinania z ekranu w milionach polskich domów o godzinie dwudziestej z minutami?
Nigdzie, ale to nigdzie nie natrafiłem na choćby ślad sugestii, że "działanie w interesie społecznym" (cokolwiek Sąd miał na myśli) wyłącza bezprawność. Ani jeden jurysta nie wspomniał też, iżby mógł ją wyłączyć "artyzm dzieła" (w uznanej przez Sąd za materiał dowodowy książczynie piszę o tym twardo na stronie 56) lub otrzymane przez "dzieło" nagrody (tamże, str. 49). Wysoki Sąd Apelacyjny zechce w tym miejscu zważyć, iż w przywołanym Rozporządzeniu z 2001 roku znamiennie usunięto passus o siedem lat wcześniejszy, który dopuszczał publiczne rzucanie mięsem ze względu na wysoką wartością artystyczną, dokumentalną, informacyjną lub wagę historyczną "dzieła" (art. 2 ust. 1 Rozp. KRRiT z 21 listopada 1994)...
A już kompletnie niezrozumiałe jest pominięcie przez Sąd innego materiału dowodowego, czyli wyrażonego na piśmie oficjalnego merytorycznego poglądu nie byle kogo, bo samej przewodniczącej KRRiT, który przytaczam in extenso na str. 37-38 załącznika do pozwu. Pani minister podaje tam banalną i arcysłuszną receptę na to, by telewizyjne wilki były syte, a odbiorcy-owieczki całe: należało po prostu przenieść projekcję poza tzw. czas chroniony...
Sumując, w tej sprawie kluczowa wydaje się odpowiedź na jedno podstawowe pytanie.
Mianowicie: czy misyjność telewizji publicznej wyłącza zakazy i nakazy wskazane w art. 18 ust. 5 i ust. 7 URT oraz w paragrafie 1 Rozporządzenia, wspomagane przez art. 141 kw?
Chyba że artystom wolno więcej niż innym obywatelom...
II. "Tradycja i tolerancja".
Sąd Okręgowy się myli. Publiczne przeklinanie nie należy do polskiej tradycji, a ogromna większość polskiego społeczeństwa - w tym uchwalająca prawo elita polityczna - wyraziście nie daje na to zgody. Owszem, takie zwyczaje występują w niektórych środowiskach (przestępcy, wspomniany "margines społeczny", niekiedy "postępowi twórcy" albo niegdysiejsi furmani - patrz str. 23-25 załącznika), lecz to raczej wątła podstawa do uogólnień ferowanych w imieniu Rzeczpospolitej.
[Wysoki Sąd Apelacyjny z pewnością wie, że od dość dawna wszystkie czołowe rozgłośnie radiowe i stacje telewizyjne na świecie, w Europie i w Polsce (tak!) skutecznie zagłuszają przekleństwa - bardzo rzadkie, lecz przecież nieuchronnie zdarzające się czasami w żywych relacjach - charakterystycznym sygnałem "piiiiiiiiiiiiiii". To nie jest przejaw tolerancji wobec chamstwa, lecz odwrotnie: nieobowiązkowa samorzutna cenzura obyczajowa, powszechny (!) odruch spontanicznej społecznej samoobrony przed agresją wulgaryzmów]
III. Konflikt wartości.
Nie tylko jako obywatel, lecz również jako dziennikarz chcę podkreślić, że wolność słowa nie jest wartością ani najwyższą, ani bezwzględną. Ten pogląd podzielił (oraz obszernie i trafnie naświetlił!) Wysoki Sąd Okręgowy na stronach 5 i 6 swego Uzasadnienia, przywołując m.in. argument pozwalający na ingerencję sądów na podstawie art. 53 URT. Skoro państwowy organ nie zareagował na łamanie przepisów, to każdy obywatel ma prawo w każdej dozwolonej formie domagać się ich przestrzegania - także od nadawcy publicznego. Wierzę, że Wysoki Sąd Apelacyjny zechce w tej kwestii wesprzeć mój merytoryczny punkt widzenia przedstawiony w odpowiedzi na odpowiedź na pozew (pismo z 17 maja 2010).
IV. Dygresja logiczna.
Argument, że pewne ludzkie uczucia można wyrazić - tylko i wyłącznie - w formie tuzina wulgarnych zdań, świadczy, według mnie, o kulturowym prymitywizmie twórców tego "dzieła". Oto dowód. Czy gdyby wiadome PIĘĆ wyrazów zostało zastąpionych innymi (ostrymi) słowami, to film straciłby cały swój "artyzm" i "wybitny wydźwięk"? Nie dostałby żadnej nagrody? Przestałby "nieść ważne z moralnego i społecznego punktu widzenia przesłanie"? Nie ukazałby "niezniszczalności dobra i miłości"?
Żadna odpowiedź na te retoryczne kwestie nie może stanowić legalnej podstawy do naruszania miru domowego oraz prywatności porządnych i praworządnych kulturalnych obywateli, którzy, notabene, regularnie opłacają abonament radiowo-telewizyjny.
V. Wniosek o zwolnienie od opłaty apelacyjnej.
Wniosek o zwolnienie od wpisu od apelacji uzasadniam niemożnością jego uiszczenia bez uszczerbku dla siebie wynikającą z aktualnej sytuacji materialnej (w załączeniu oświadczenie o stanie majątkowym i rodzinnym) oraz przedmiotem postępowania prowadzonego - uwaga! - w interesie publicznym (w celu ochrony społecznie uzasadnionego interesu społecznego), przy udowodnionej bezczynności organów konstytucyjnych.
Niniejszą apelację składam w dwóch egzemplarzach.
Stanisław Remuszko |